Barok we współczesnym świetle – prace Aleksandry Zawistowskiej w Objekt Gallery
Objekt Gallery w Warszawie zaprasza na wystawę Aleksandry Zawistowskiej „Chiaroscuro”, którą można oglądać do 27 czerwca 2025 roku. Prezentowana seria obiektów świetlnych powstała z fascynacji projektantki barokiem. Metalowe formy o dramatycznych kształtach artystka zestawiła ze świecącymi szklanymi klejnotami.
Aleksandra Zawistowska pracę ze szkłem rozpoczęła po ukończeniu architektury na Politechnice Warszawskiej – podczas studiów w Sandberg Instituut w Amsterdamie. Od tamtej pory prowadzi nomadyczny tryb życia, przemieszczając się między Berlinem a czeskim Kamienskim Senovem, gdzie wypracowała własne ścieżki twórcze. Choć przez lata pozostawała wierna amorficznej szklanej materii, dziś – niczym klasyczna postmodernistka – nie boi się przekraczać granic. Rozszerza swój warsztat o nowe materiały: kamień, drewno, metal, a także techniki, takie jak odlewanie, lustrzenie czy plazma. Jej twórczość balansuje na pograniczu funkcji i abstrakcji, sztuki i rzemiosła, formy i emocji.
Wraz z najnowszą kolekcją na mapie artystki pojawił się nowy punkt – zakład rzemieślniczy w Opolu. To właśnie tam, metodą odlewu w piaskowych formach, powstała seria aluminiowych kandelabrów, nad którymi wcześniej długo pracowała, rzeźbiąc prototypy w piance.
Obiekty świetlne prezentowane na wystawie to wyraz głębokiej fascynacji barokiem – jego totalnością, progresywnością, emocjonalnością i skłonnością do performatywności. Forma prac przywodzi na myśl nieregularną perłę („barocco”), od której epoka zaczerpnęła swoją nazwę. Zimne metalowe kształty, pełne dramatyzmu i dynamiki, artystka zestawiła z delikatnymi, świecącymi szklanymi elementami.
Obok nich zobaczymy najbardziej rozpoznawalne realizacje Zawistowskiej – ciężkie misy, kielichy, wazony i rzeźby. Transparentne, przepuszczające światło, modelujące refleksy, zniekształcające cienie, tworzą teatralne kompozycje inspirowane wotywnymi ołtarzami.
Tytuł wystawy – Chiaroscuro (z wł. „jasny-ciemny”) – odwołuje się do techniki operowania światłem i cieniem, znanej z barokowego malarstwa, m.in. u Caravaggia. Ale to także metafora całej praktyki artystki: wydobywania z cienia tego, co pomijane, rzucania światła na to, co niewidoczne w dominujących narracjach.
„O ile w ostatnich pracach powstałych na rezydencji na Kole Podbiegunowym pochylała się nad tematem narastających konfliktów o terytoria i zasoby Ziemi, nową serią zaaranżowaną w synkretyczne doświadczenie stawia pytanie, czy i jak współcześnie przeżywamy olśnienia, prywatne i wspólnotowe metafizyczne dreszcze, dotykamy świata, który jest holistyczny, połączony - intelektualny i duchowy zarazem” – czytamy w opisie wystawy.